Mówią, że hipokryzją byłoby, gdyby tematem niepełnosprawności intelektualnej zajmowali się tylko teoretycznie, nie proponując praktycznych rozwiązań, zmian na lepsze. I że żyłka społecznika, którą mają, każe im działać, gdy widzą, że coś jest nie tak. Z innowacji, którą zgłosili i dopracowali w pierwszej edycji inkubatora pomysłów, dziś korzystają specjaliści w całej Polsce. Dlatego poszli za ciosem i wrócili do projektu z nowym pomysłem. Klaudia Wos, Celina Antczak i Mateusz Szafrański, doktoranci na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, pracują nad innowacją „Zdal(NI)”.

Od 10 miesięcy większą część naszych życiowych spraw prowadzimy w sposób zdalny. Ze współpracownikami rozmawiamy przez platformy internetowe, z lekarzem przez komunikator w telefonie, a teatralny spektakl oglądamy na kanale youtube. Ten brak kontaktu osobistego, związana z nim niemożność uczestniczenia w terapii czy zajęciach w placówce dla osób z niepełnosprawnością intelektualną jest bardzo trudnym doświadczeniem. Bywa, że nie umieją czy nie chcą korzystać z zadań, które w sieci pozostawiają dla nich specjaliści licząc, że osoba po drugiej stronie komputera skorzysta.
– Wszyscy mają równe prawa do terapii, rehabilitacji i edukacji. Tymczasem często jest tak, że instytucji pracującej z osobami z niepełnosprawnością intelektualną wydaje się, że zajęcia czy terapię zdalną prowadzi świetnie, ale nikt nie zastanawia się, jaki jest odbiór rozwiązania – podkreśla Celina Antczak. – Zaczęliśmy więc badania by dowiedzieć się, jak system zdalny działa. Punktem wyjścia był dla nas raport „Inclusion Europe”. Zwraca uwagę, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną pozostawione są same sobie. Dostęp do zdalnych form leczenia, rehabilitacji i terapii jest zorganizowany na różne sposoby, a różnice między ośrodkami są bardzo duże. To zła sytuacja.
Klaudia Wos: – Szukaliśmy sposobu na to, jak poprawić w obecnej sytuacji jakość terapii osób z niepełnosprawnością intelektualną. Z naszych badań pilotażowych wynikało, że w niektórych instytucjach od początku pracy zdalnej wszystko działało dobrze, w innych natomiast nie było zajęć czy spotkań; terapeuci przesyłali do opiekunów lub rodziców krótką informację o tym, jakie zadania mają wykonać, ale nie dostawali informacji zwrotnej. Zwróciliśmy więc uwagę, że dobrze by było wyrównać ten poziom – stworzyć rozwiązania, które ułatwią wszystkim instytucjom pracę w trybie zdalnym. Mogłyby być stosowane nie tylko w okresie epidemii, ale też wtedy, gdy ktoś pozostaje przez dłuższy czas w domu np. z powodu choroby. Mamy ma myśli przewodnik – w nowoczesnym stylu instruktażowym – dla instytucji wspierających osoby z niepełnosprawnością intelektualną o tym, jak prowadzić terapię zdalną. Tłumaczyłby krok po kroku, jakie narzędzia można wykorzystywać, jakie rozwiązania wprowadzać, jak przygotowywać rodziców, opiekunów i same osoby z niepełnosprawnością intelektualną.
– Z naszym pomysłem zgłosiliśmy się do inkubatora pomysłów, bo współpraca z paniami w jego pierwszej edycji przyniosła same pozytywne rezultaty – wyjaśnia Mateusz Szafrański. – Największą motywacją było to, że rozwinięta wówczas nasza innowacja – gra edukacyjna „Wyzwania życia” – funkcjonuje do dziś. Nie bez znaczenia była też otwartość wszystkich specjalistów, z którymi pracowaliśmy nad grantem, dzięki któremu można było sprawdzić innowację w praktyce.
Z gry edukacyjnej „Wyzwania życia” można korzystać w trakcie zajęć na temat edukacji seksualnej dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Ma pomóc w zwiększeniu ich świadomości na temat własnej seksualności, ich potrzeb i zachowań. Pracowała nad nią sześcioosobowa grupa: oprócz Klaudii Wos, Celiny Antczak i Mateusza Szafrańskiego także studenci pedagogiki specjalnej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. „Wyzwania życia” – bardzo wysoko ocenione w inkubatorze – trafiły do upowszechnienia co oznacza, że z innowacji każdy zainteresowany może korzystać całkowicie bezpłatnie.
(więcej: https://www.facebook.com/wyzwaniazycia, http://wyzwaniazycia.pl/ )

Z gry wciąż korzystają szkoły. Innowatorzy regularnie są proszeni o wypożyczenie egzemplarza – i to robią. Proszą też, by uczniowie i nauczyciele z każdej placówki, która wypożycza grę (3-6 miesięcy) odpowiedzieli na pytania o to, jak się grało. Te informacje to dowód na to, jak ważna jest gra.
– To, w jaki sposób prowadzony jest inkubator pomysłów, daje wolność takim trochę zwariowanym i niezależnym twórcom jak my, którzy wpadają na pomysł i szukają miejsca, w którym mogliby go zrealizować – zauważa Klaudia Wos. – Wiemy, że tu mamy szansę i wsparcie. Doświadczenia z pierwszej innowacji pokazały nam też, że inkubator nie ogranicza twórczo. Oczywiście, zmienialiśmy nasz projekt, dostosowywaliśmy go do potrzeb i możliwości, ale nikt nam niczego nie narzucał.
A Celina Antczak dodaje: – Na początku poprzedniego inkubatora byliśmy chyba najbardziej amatorską grupą i jedyną, która była na wszystkich szkoleniach, korzystała z inkubatora stuprocentowo. To było fantastyczne, bo dzięki temu, że prowadzono nas za rękę, staliśmy się profesjonalistami. Bardzo lubimy działać społecznie i na długo przed „Wyzwaniami życia” też ciągle coś robiliśmy, np. w szkołach specjalnych. Mamy dusze społeczników, dużo rzeczy nas złości. Na przykład to, że szkoły specjalne nie prowadzą edukacji seksualnej. Tymczasem uczniowie łączą się w pary, mają swoje obawy, ale nikt z nimi o nich nie rozmawia. Teraz było podobnie. Na początku pandemii obserwowaliśmy, co się dzieje w domach osób z niepełnosprawnością intelektualną. I okazywało się, że byli zostawieni sami sobie, a rodzice nie zawsze umieli sobie poradzić z sytuacją. Z drugiej strony uczniowie bez stałej rywalizacji nie mogą się rozwijać. Najwięcej o niepełnosprawności intelektualnej możemy nauczyć się od osób z niepełnosprawnością intelektualną. To byłaby hipokryzja, gdybyśmy niepełnosprawnością intelektualną zajmowali się tylko teoretycznie. W swojej pracy naukowej każdy z nas bazuje na konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Ale pracując teoretycznie myślimy też o tym, że chcielibyśmy zmienić kawałek świata.
***
Na rozwijanie i upowszechnianie innowacji społecznych Gdynia pozyskała ponad milion złotych. Tematem drugiej edycji ogólnopolskiego projektu „Innowacje na ludzką miarę” (realizacja w latach 2020-2023), jest szeroko pojęte włączenie społeczne. W ramach przedsięwzięcia zaplanowano dwa nabory. Pierwszy zakończył się w październiku, a wyłoniona w jego efekcie grupa innowatorów właśnie zaczyna pracę nad 56 pomysłami.
W dwóch zaplanowanych naborach wsparcie w formie szkoleń, indywidualnych konsultacji i mentoringu może otrzymać około stu pomysłów. Prototypy innowacyjnych rozwiązań, które powstaną pod okiem specjalistów, zostaną przetestowane w wybranej lokalizacji – przewidziano granty dla 52 z nich (w wysokości średnio 40 tys. zł). Dziesięć najlepszych spośród przetestowanych innowacji, z potencjałem do dalszego wdrażania, będzie upowszechnianych na szerszą skalę. Z gotowych innowacji i wsparcia inkubatora przy ich wdrażaniu będą mogli korzystać przedstawiciele różnego rodzaju organizacji, instytucji i przedsiębiorstw, ale także grupy nieformalne i osoby fizyczne.
Innowacyjne rozwiązania mogą dotyczyć usług, produktów czy rozwiązań. Mogą być konceptami zupełnie nowymi, ale też mogą stanowić rozwinięcie projektów już funkcjonujących, dla których wsparcie inkubatora będzie nowym otwarciem.
