Bożena Zglińska, dyrektor Centrum Aktywności Seniora//fot. Dawid Linkowski

Seniorzy nazywają ją pieszczotliwie „Słoneczkiem”. Nic dziwnego, Bożena Zglińska, dyrektor gdyńskiego Centrum Aktywności Seniora ma dla nich serce na dłoni. Mimo natłoku obowiązków, zawsze znajdzie dla każdego czas i dobre słowo.

Sympatyczna, uśmiechnięta, życzliwa i… skuteczna. Bożena Zglińska działa na rzecz seniorek i seniorów z Gdyni i świetnie sprawdza się, prowadząc Centrum Aktywności Seniora. Jak sama przyznaje, od zawsze pracuje na rzecz innych, ale dopiero praca z osobami starszymi sprawiła, że w pełni rozwinęła skrzydła. – Seniorzy zawsze byli mi bliscy, zawsze chciałam pomagać ludziom, stwierdziłam, że z osobami starszymi najlepiej się czuję. Może dlatego, że zawsze brałam przykład z mojej babci oraz prababci. Mimo tego, że obie już odeszły, nadal są dla mnie niezwykle ważne, a to czego mnie nauczyły, przydaje się także dziś – mówi Bożena Zglińska i dodaje, że pracowała z różnymi grupami społecznymi, ale to właśnie w tym momencie czuje się zawodowo spełniona. – Całe życie pracowałam z ludźmi, najpierw z dziećmi w wieku przedszkolnym, później długie lata w terenie, czyli międzypokoleniowo. Następnie przez dziesięć lat prowadziłam dzienny dom pomocy społecznej, a później już tak z rozpędu poszło, że zajęłam się Centrum Aktywności Seniora.

Miałam okazję obserwować panią Bożenę w pracy. I zawsze dostrzegałam jej niezwykłe podejście do osób, które odwiedzają Centrum Aktywności Seniora. Tę życzliwość i cierpliwość widzą także seniorzy, którzy na różne sposoby podkreślają, że doceniają pracę dyrektor CAS. – Dają to odczuć – uśmiecha się moja rozmówczyni. – Jest mi zawsze niezwykle miło, gdy w sytuacji formalnej zwracają się do mnie: „pani dyrektor”, ale gdy tylko pojawiam się na zajęciach, albo wspólnych wyjazdach, mówią „o nasza Bożenka, nasze słoneczko”. Czuję wtedy radość i dumę, a ich reakcja to dla mnie bezcenna zapłata za to, co robię dla innych.

Seniorzy z Centrum Aktywności Seniora w Gdyni chętnie wspierają prowadzone tu działania//fot. Dawid Linkowski

Choć w tej pracy nie brak pozytywnych emocji, spotkań i kontaktu z innymi, zdarzają się także bardzo trudne momenty. Nie da się bowiem ukryć, że zżycie się z ludźmi nie ułatwia ostatecznego pożegnania. – Najtrudniej jest, gdy ktoś odchodzi nagle. Widzę go w CAS-ie, albo w terenie, a dzień później dowiaduję się, że ta osoba odeszła. I jeszcze nie mogłam się z nią pożegnać.

Pani Bożena tłumaczy, że zdarza się, że rodzina nie informuje o śmierci bliskiego. – W natłoku emocji, a także przygotowań do pogrzebu, to po prostu umyka. A towarzyszenie w ostatnim pożegnaniu jest dla nas jednak pewnego rodzaju ukojeniem, uspokojeniem emocji. Nasza rozmówczyni dodaje, że niektórych sympatyków Centrum Aktywności Seniora zna od dwóch dekad. – Gdyński Uniwersytet Trzeciego Wieku funkcjonuje od 18 lat, ja pracuję w CAS już 15 lat, a niektórych ludzi znam przecież znacznie dłużej! Więc dla mnie to naprawdę niezwykle trudne. Zawsze w takich momentach zastanawiam się, czy łatwiej przejść przez proces żałoby, mając świadomość, że ktoś odszedł od nas nagle, nie chorował i do końca pozostał aktywny.

Nasza rozmówczyni dodaje również, że wiele ułatwia postawa seniorów. – Starają się łapać każdą chwilę, każdy dzień. Są w tym wieku, że powoli godzą się z nieuchronnością losu. Ale to też sprawia, że czas spędzony z nimi jest niezwykle cenny. Seniorzy są otwarci, nie ukrywają swoich uczuć, mówią o wszystkim otwarcie. Dzięki temu ja też wiem, co sprawia i radość, jakie podjąć działania, a co odpuścić.

W ubiegłym roku CAS obchodził 15-lecie działalności

Seniorzy potrafią odsunąć od siebie te złe emocje. Przychodzą do CAS-u i chcą się tutaj dobrze bawić, naładować pozytywną energią. Część osób szuka tutaj także uwagi. Jesteśmy dla nich takim „mostem nadziei”, tutaj mogą poczuć się wysłuchani. Nasza rozmówczyni wyjaśnia, że lata pracy nauczyły ją także dostrzegać drobne niuanse w zachowaniu osób odwiedzających CAS. – Zdarza się, że osoba jest na pozór radosna i wesoła, ale ja znam ją już tak dobrze, że potrafię wychwycić, że coś jest nie tak. Staram się wtedy zawsze podejść, zainteresować się, zapytać. Czasem nawet te na pozór błahe sprawy dobrze przedyskutować, aby pozbyć się „ciężaru”.

Pani Bożena w pracy nie może narzekać na nudę. Oprócz tego, że koordynuje codzienne działania w CAS, pomaga także w tworzeniu nowych kubów seniora na terenie całego miasta. – Cieszy mnie to, że ludzie chcą, aby tych klubów i miejsc spotkań dla seniorów było jeszcze więcej. Tylko w ubiegłym tygodniu miałam okazję pomagać w opracowaniu programu działań dla nowego koła seniora na Leszczynkach.

Klub dla seniorów z Leszczynek otwarto 13 października br. 

Oprócz tego nadzoruje również działania Gdyńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, na którym właśnie rozpoczął się nowy semestr nauki. I chociaż obraz seniorów wciąż się zmienia, te zajęcia nadal cieszą się ogromną popularnością. – Czas płynie, seniorzy poszukują nowych form rozwoju. Są aktywni, dbają o siebie, podążają za trendami. Nie obca jest im technologia, chętnie uczestniczą w zajęciach, na których mogą rozwijać umiejętności w tym zakresie. Starsi ludzie są także coraz bardziej aktywni w Internecie, ale także chętnie uprawiają sporty. To stawia nowe wyzwania także przed nami. Musimy bowiem tak przygotować ofertę, by wciąż była dla nich atrakcyjna – mówi Bożena Zglińska.

Seniorzy nie są tylko konsumentami. Chcą być widoczni, aktywni i potrzebni. – Są otwarci na to, co dzieje się wokół. Budują relacje towarzyskie, angażują się w akcje charytatywne, społeczne. Część osób pomaga nam w prowadzeniu klubów, koordynują spotkania, wykorzystują swoje umiejętności, aby wspierać innych.

Warto podkreślić, że te działania są w mieście bardzo cenione. – Na seniorów zawsze można liczyć. Są słowni i bardzo zaangażowani. Ktokolwiek poprosi ich o pomoc, może liczyć na wsparcie. Często seniorzy robią to także z własnych funduszy.

Bożena Zglińska podczas 15-lecia CAS

Pani Bożena z pracy nie wychodzi niemal… nigdy. – Śmiejemy się czasem z partnerem, że kiedy mamy potrzebę samotnego wyjścia na spacer tylko we dwoje, wybieramy raczej ościenne miejscowości. W Gdyni mamy bowiem mnóstwo znajomych. Seniorzy są też bardzo życzliwi, zawsze witają się z nami na ulicy, zamieniamy słowo – dodaje. – Bardzo się cieszę, że trafiłam właśnie do tego miejsca. To cenne, budować coś z tak wspaniałymi ludźmi dookoła.

Tegoroczna parada z okazji Dnia Seniora

Cykl „Twarze pomagania” powstał w ramach: „Adaptacja Koncepcji UrbanLab w Gdyni” w ramach Programu Operacyjnego Pomoc Techniczna na lata 2014-2020, współfinansowanego ze środków Funduszu Spójności

powrót